|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 0:54, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ok. Obwiniać możesz, ale czy to pomaga? Czy dzięki temu człowiek czuje się ,,lekki"; ,,wolny"? nawet w chwili cierpienia?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 0:56, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wiesz, nie pamietam kiedy obwiniałam za cos Boga, więc trudno mi sie wypowiedziec na ten temat, jak sie wtedy człowiek czuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 0:57, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm... Myślałem, że pisałaś o obwinianiu drugich ludzi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czarna
Specjalista

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzie ciepło i bezpiecznie :) Płeć:
|
Wysłany: 1:00, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
A ja chyba nigdy za nic Boga nie obwiniałam. Sowoje klęski i porażki biorę na siebie. Staram się być kowalem własnego losu. Sukcesy z resztą też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 1:02, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ja chyba mam ogólnie tendencje do obwiniania za wszystko siebie.
Np raz chłopiec w sklepie spytała sie mnie czy bym mu nie kupiła dwóch grześków... Ja jakoś z zaskoczenia odrzekłam, że nie. Później cały czas się zastanawiałąm czy mu nie kupic, a on dziwnie kręcił sie po sklepie. W końcu mały poszedł. I jak wyszłam to go spotkałam z innych chłopcem... Jadli jakies słidycze, który mały oglądał...
A na mnie pozostały wyrzuty sumienia... Ech, szkoda gadac.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 1:06, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm...
Bo wyrzuty sumienia są potrzebne, żal i smutek też.
Ale nie wolno się zamartwiać i przesadnie obwiniać...
Smucić się, ale nie zasmucać.
Winić się, ale nie przesadnie obwiniać... Bo to często paraliżuje dalsze życie i rozwój.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 15:47, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny co z Wami? Ja tu wyczuwam coś co się nazywa chwilowym "dołem". Ktoś Was chyba musi do pionu postawić . Wiara jest zawsze z Wami i nie mówcie mi że tracicie ją, bo tak napewno nie jest. Fakt, czasem są trudniejsze dni. Wtedy myślicie że brakuje Wam wiary.. ale to tylko jedna myśl. I nie myślcie nad nią, bo do tej myśli się możcie przyzwyczaić. Ktoś kiedyś powiedział, że im więcej człowiek myśli o swoich niepowodzeniach, problemach czy błędach tym się do nich przyzwyczaja i przestaje kierować się sercem a skupia się na tym co rozum podpowiada. Uwierzcie naprawdę że wiara jest w Was!
Spójrzcie przez okno - choćby teraz, w pokoju, w którym siedzicie- i co widzicie? - Świat. Po prostu wierzycie, wiecie że on jest. To nie złudzenie, ale najszczersza prawda. Tak samo jest z wiarą- ona po prostu jest.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 16:18, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Anka napisał: | Fakt, czasem są trudniejsze dni.. |
Jeśli jeden dzień liczyłby sobie tyle co rok, to fakt, były by to tylko dni.
No ale staram sie, byłam dziś do spowiedzi
Muszę dzis jescze pojsc na eucharystie, a jutro na nauki rekolekcyjne...
Bo w żadnych rekolekcjach udziału nie brałam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czarna
Specjalista

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzie ciepło i bezpiecznie :) Płeć:
|
Wysłany: 16:59, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
A ze mną chyba koniec. Oczywiście wierze w samo istnienie Boga, nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej, ale ..
Byłam u spowiedzi, ani razu nie byłam od tamtego momentu na Eucharystii. Już nagrzeszona nie planuje kolejnej spowiedzi, a więc jesli w ogóle trafię do Kościoła na Wielkanoc to do Komunii nie przystąpię.
Jak już chyba pisałam gdzies, zaliczyłam takei zobojętnienie. Na wiarę.
A do pionu chyba będzie mnei cięzko postawić. Musze sama do tego dojść, a na to się, przynajmniej w najbliższym czasie, nie zapowiada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 17:19, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Może za bardzo szukasz w swojej wierze siebie, a nie Boga?
Spróbuj jeszcze raz. Ja spróbowłam. Jak bedzie dopiero zobaczymy. Ale próbuję.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 20:08, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Magduha racja!
Czarna skup się na Bogu. Szatan robi wszystko żeby uniemożliwić Ci chodzenia na mszę świętą. Mówi "jesteś zmęczona, kiedy indziej pójdziesz" albo "te same nudy jak na każdej mszy świętej, lepiej posiedzieć przed telewizorem" albo jeszcze "nagrzeszyłaś i wstyd się pokazać w Kościele;nie choć to tego wstydu unikniesz". Postaw się mu w końcu. Choć raz powiedz "NIE!". I idź, bo naprawdę dużo nie trzeba żeby wrócić na dobrą drogę. Ta droga biegnie bardzo bliziutko Ciebie, tylko musisz się postawić mimo wszystko.
"WSTAŃ I IDŹ" <-- JAK TO NASZ PAPIEŻ MÓWIŁ
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czarna
Specjalista

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzie ciepło i bezpiecznie :) Płeć:
|
Wysłany: 10:40, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
wczoraj w nocy uświadomiłam sobie,ze ja w to wszystko (no prawie) wierze, wierze w to, co mówi KK, mimo, że często mówię, że jest inaczej. tylko ja już chyba katoliczką nie jestem. nawet na mszy nie byłam od środy popielcowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Paweł
Administrator

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Woźniki k. Wadowic Płeć:
|
Wysłany: 13:39, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
To nie za bardzo wiem na co czekasz Czarna.
Trzeba czarna działać konkretnie. A nie czekać na jakieś objawienie czy cud bo zapewniam Cię że to bardzo mało prawdopodobne.
Pan Bóg na Ciebie czeka, a wiara wymaga od Ciebie DZIAŁANIA konkretnego a nie czekania na cud.
Pan do Ciebie wyciąga ręke. Pytanie czy i Ty ZGODZISZ się na to aby to On działął w Twoim życiu. bez twojej woli Pan Bóg sie do Twojego życia nie wpakuje, bo uszanuje tą Twoją wolę. Więc go do niego zaproś! Pozwól mu, a On sam będzie działał.
I spotkaj sie z Nim jak najszybciej, bo On czeka na Ciebie każdego dnia na ołtarzu. A więc - do dzieła! Nie ma co dłużej zwlekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 14:35, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
uświadomienie sobie problemu jest ponoc pierwszym krokiem do jego pozbycia sie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 15:52, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Niekoniecznie. Najważniejsze jest działanie, skuteczne działanie. Cóż z tego że wiesz o tym że źle się dzieje z Twoim serduchu, jeśli nic z tym nie robisz? Trzeba sie zmobilizować!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|